BIEGANIE ZIMĄ – W CO SIĘ UBRAĆ W MROŹNE DNI.

Bieganie zimą

Mówi się, że nie ma złej pogody do biegania, jest tylko złe ubranie. Jest w tym dużo prawdy. Warto ćwiczyć na świeżym powietrzu niezależnie od pogody. Bieganie zimą może być przyjemne trzeba tylko odpowiednio się ubrać.

Mimo, że jestem zmarzluchem jakich mało nie wyobrażam sobie biegania na bieżni mechanicznej zamiast w terenie. Mróz, śnieg czy wiatr nie musza przeszkadzać jeśli założy się odpowiednią ilość warstw. Bieganie zimą ma swoje uroki i jeśli mi udaje się biegać gdy na zewnątrz są niesprzyjające warunki i czerpać z tego przyjemność to większość z Was traci wszelkie wymówki.

Wychodząc na trening pamiętajcie, aby ubrać się tak jakby na dworze było 10 stopni więcej. Weźcie jednak pod uwagę warunki atmosferyczne. Jeśli świeci słońce można dodać 15 stopni a gdy wieje wiatr tylko 5. Nieprzyjemny chłód powinniśmy czuć tylko przez jeden, maksymalnie dwa kilometry. Potem już powinno być nam ciepło. W zimne dni warto ubierać się na cebulkę, wtedy zawsze w trakcie wysiłku można rozpiąć lub zdjąć jakąś warstwę. Tyczy się to przede wszystkim osób poczatkujących, które dopiero wszystkiego się uczą.

UBRANIE

Bieganie zimą – postaw na warstwy. Kiedyś stworzyłam taką grafikę i ona doskonale oddaje to jak się ubrać

Pierwsza warstwa:

  • Bluzka termiczna, przylegająca do ciała.

Do temperatury ok 0 stopni zakładam cieńszą przylegającą bluzkę a od 0 grubszą. Dobra jakościowo bluzka termoaktywna odprowadzi pot i sprawi, że będzie nam sucho i ciepło. Jest to absolutne „must have” nawet kiedy nie panują niskie temperatury. Dzięki temu czuję się komfortowo, nie marzniemy i minimalizujemy ryzyko otarć.

  • Ocieplane lajkry

Lub 2 pary cienkich. Podobnie jak przy bluzce termoaktywnej, mają za zadanie odprowadzić pot i utrzymać ciepło. Moje ulubione lajkry nie przemakają tak szybko jak „zwykłe” „letnie”. Spisały się rewelacyjnie podczas zwodów górskich, podczas których brodziłam w zaspach do połowy uda. Sporo osób narzekało, że mają przemoczone ubranie i marzną im nogi podczas gdy mi było ciepło i sucho.

  • Cieplejsze skarpetki

Ponieważ od zawsze uczono mnie, że Achillesy nie lubią zimna i trzeba o nie mocno dbać, to krótkie skarpetki tzw. stópki zakładam tylko w cieple dni. Od późnej jesieni do wczesnej wiosny wybieram tylko dłuższe ale cienkie skarpetki biegowe. Przy silnych mrozach sięgam po grubsze ponieważ bardzo marzną mi palce stóp.

Druga warstwa

  •  bluza

W chłodne dni wystarczy cieńsza. Natomiast przy temperaturach poniżej zera wybieram grubszą na polarze. Moja ulubiona to taka z wywijanymi rękawami, które zasłaniają mi dłonie i palce. W mroźne dni wywijam je na rękawiczki dzięki czemu nawet przy długich spokojnych treningach jest mi ciepło w dłonie (a one marzną mi zawsze).

  • spodnie

Gdy temperatury są niższe niż -5 stopni na grube lajkry zakładam jeszcze dresy lub smaruje nogi maścią rozgrzewającą. Wszystko zależy od odczuwalnej temperatury (czy wieje wiatr, pada śnieg, czy świeci słońce). Dzięki temu moje mięśnie są cały czas ciepłe i nie sztywnieją, są lepiej przygotowane do wysiłku a w razie poślizgnięcia są mniej narażone na naciągnięcie.

Trzecia warstwa

  • Kurtka

Ma za zadanie chronić nas przed wiatrem i śniegiem. Dobieram ją w zależności od temperatury i tego jakim tempem planuje biec. Przy temperaturze około 0 stopni kiedy są dobre warunki atmosferyczne wystarcza mi cieńsza bez polaru (ale nie jest to cieniutki letni ortalion). Przy wietrze i mrozie wybieram cieplejszą kurtką. Ten model sprawdza się doskonale i podczas biegania w bardzo mroźne dni i podczas wycieczek na nartach biegowych.

  • Czapka

Przez głowę ucieka 40% ciepła, do tego na zimnie i wietrze łatwo załatwić sobie zatoki. Taka choroba może nas sporo kosztować. Dlatego bardzo dbam o to aby zawsze mieć coś na głowie. Przy temperaturze około 5stopni biegam w opasce, koło 0 zakładam czapkę, -5 grubsza czapka z ociepleniem a -10 i mniej dwie czapki lub opaska + czapka. Dużo zależy od tego jak silny jest wiatr (wtedy szybciej dokładam opaskę lub bufkę po czapkę) oraz czy pada.

  • Rękawiczki

Nosze jedną parę ale tak jak wspomniałam wyżej, wywijam rękawy i chowam dłonie w drugą ciepłą warstwę. Jeśli nie macie takiego super rozwiązania to przy dotkliwych mrozach przydadzą się dwie pary.

  • Bufka na szyję

Wszystkie moje biegowe bluzy na zimę zasłaniają również szyję więc zakładam bufki tylko jeśli jest duży wiatr.

BUTY

Zawsze powtarzałam, że można biegać w tych samych co latem. Można.. ALE od miesiąca po raz pierwszy biegam w modelu zimowym i stwierdzam, że warto mieć dobry zimowy but. Pierwsza różnica: mój Cumulus 22 AWL ma dużo lepszy bieżnik niż letnia wersja (większy i wykonany z innego materiału) dzięki czemu praktycznie się nie ślizgam. Druga: są dużo cieplejsze, dzięki czemu po grubą skarpetkę sięgnęłam dopiero gdy biegałam w głębokim śniegu. Po raz pierwszy jest mi ciepło i nie marzną mi palce stóp. Więc jeśli macie dodatkowe fundusze to gorąco zachęcam do takiej inwestycji. O tym modelu napiszę niedługo więcej.

KREM

Oprócz odpowiedniego ubrania warto zadbać o skórę twarzy i posmarować ją kremem na zimę. Zmarznięte policzki, popękane usta czy wysuszona skóra nie są niczym przyjemnym.

NA KONIEC

Mam olbrzymią prośbę, niech brak odpowiedniego stroju nie będzie dla Was wymówką. Opisuje tutaj swoją najwygodniejszą wersję ubraniową.

Jeśli w Waszej szafie króluje bawełna nie znaczy, że nie możecie wyjść na zewnątrz i cieszyć się bieganiem. Ćwiczcie w tym co macie i kompletujcie strój powoli i stopniowo (warto bo te ubrania zostaną przez Wami na kilka sezonów).  Powtórzę: bieganie zimą może być piękne!

Jeśli szukasz motywacji lub grupy, z którą możesz biegać zapraszamy na nasze Niedzielne Otwarte Treningi Biegowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *