To był nasz drugi obóz biegowy w Kluszkowcach. Jednak pierwszy raz w terminie sylwestrowym. Stres jak zawsze: czy wszystko nam wyjdzie, czy dopisze pogoda, czy uczestnicy będą zadowoleni?
Wśród naszych podopiecznych byli biegacze, którzy przyjechali z rodzinami, pary (biegające i biegająco-niebiegające) oraz single.
Podzieliliśmy ich na trzy grupy zaawansowania, nad którymi czuwała trójka trenerów: Weronika, Michał i Krzysiek. Każdy z naszych prowadzących jest inny. Krzysiek to szybkobiegacz i młody ale wciąż rozwijający się trener w jednym. Może opowiadać o bieganiu i treningach biegowych godzinami. Pasja i zaangażowanie to coś co go wyróżnia. Weronika to była płotkarka, członkini kadry narodowej. Jej konikiem jest trening uzupełniający dla biegaczy (wzmacniający, zmniejszający ryzyko kontuzji, poprawiający mobilność i stabilizację). Michał to świetny organizator. Jako biegacz-amator wie z jakimi problemami borykają się początkujący biegacze, jak to jest zaczynać od zera. Jest też masażystą i często pomaga naszym uczestnikom gdy doskwierają im drobne urazy.
W trakcie gdy dorośli trenowali dziećmi opiekowali się Marta i Kamil a czasem wspomagał ich Michał. Marta do niedawna jeździła z nami jako trenerka. Teraz po przerwie macierzyńskiej powili wraca do biegania. Póki co wraz z partnerem Kamilem zaopiekowali się najmłodszymi: prowadzili im zajęcia sportowe, grali w karty i planszówki.
Poniżej opisujemy jak trenowaliśmy. Gdybyście chcieli zobaczyć nasze wycieczki i treningi to zapraszam na nasz FB i Instagram gdzie zamieszczaliśmy filmy z wyjazdy
I dzień
Nasz obóz rozpoczęliśmy obiadem. Pod wieczór ruszyliśmy na pierwszy trening: rozbieganie po okolicy, ćwiczenia sprawnościowe, skipy (głównie koordynacja) i rytmówki. W tym czasie dzieci miały zajęcia z Michałem: grali w planszówki, piłkarzyki i ping ponga. Po kolacji zorganizowaliśmy spotkanie organizacyjne, podczas którego nasi uczestnicy poznali się nawzajem a my przedstawiliśmy plan wyjazdu.
II dzień
Zaczął się klasycznie, czyli rozciąganiem. Podzieliliśmy podopiecznych na dwie grupy: w jednej sali zajęcia prowadził Michał, w drugiej sali Weronika.
Po śniadaniu wyruszyliśmy w góry. Było pochmurno ale nie padało. Mimo, że na szlaku leżało sporo śniegu można było swobodnie się poruszać. W zależności od grupy przebiegliśmy od 12 do 16km. Dzieci w trakcie naszego treningu wyszły na spacer nad Zalew Czorsztyński, rzucały się śnieżkami i cieszyły ostatnimi chwilami ze śniegiem.
Po południu zaplanowaliśmy zajęcia na sali. Brały w nich udział i dzieci i dorośli. Rozpoczęliśmy grą w zbijaka i dwa ognie. Utrudnieniem było to, że rzucaliśmy kilkoma piankowymi piłkami na raz. Wszyscy bawili się doskonale. Następnie dorośli mieli swój trening: rolowanie, mobilność, ćwiczenia na „core” i rozciąganie. Dzieci natomiast pod okiem Marty i Michała wykonywały ćwiczenia ogólnorozwojowe, koordynacyjne oraz bawiły się doskonale podczas gier i zabaw ruchowych.
III dzień
Sylwester. Tego dnia wstawaliśmy wcześniej. Rozciąganie, śniadanie i wyjazd autobusem do Krościenka. Stamtąd wszystkie grupy ruszyły przez góry do naszego pensjonatu ale każda nieco inną trasą. Grupa Krzyśka zaliczyła po drodze Sokolicę i Trzy Korony, grupa Weroniki Trzy Korony (nieco okrężną drogę, niebieskim szlakiem) przez Górę Zamkową, natomiast grupa Michała poleciała na Górę Zamkową i Trzy Korony ale nieco krótszą trasą. Szlaki mimo niepogody były piękne ale trzeba było uważać bo momentami oblodzone. Żałował ten kto nie wziął choćby nakładek z kolcami (te były zalecane przez trenerów). Na szczęście trenerzy tak zaopiekowali się swoimi grupami, że każdy dotarł cały i zdrowy na obiad 😊
Tego dnia było deszczowo dlatego na czas naszej wycieczki, dzieciom wynajęliśmy Hale Sportową gdzie Marta i Kamil poprowadzili im trening. Dzieci były przeszczęśliwe a trenerzy wykończeni 2-godzinnym bieganiem 😉
Po południe zaplanowaliśmy wolne. Poświęciliśmy je na odpoczynek po treningu i przed Zabawą Sylwestrową.
Wieczór rozpoczęliśmy kolacją. Następnie jakoś tak wyszło, że dzieci rozkręciły dorosłym imprezę taneczną. Bawiliśmy się świetnie! Najwytrwalsi zeszli z parkietu o 4 nad ranem.
IV dzień
1 stycznia to jedyny dzień kiedy nie prowadzimy rozruchu. To jedyny moment kiedy wszyscy śpią do ostatniej chwili. Po późnym śniadaniu wyszliśmy na rozbieganie. Biegaliśmy po asfaltowej ścieżce prowadzącej wokół Zalewu Czorsztyńskiego. Pogoda była nienajlepsza ale na czas treningu przestał padać deszcz a my mogliśmy nacieszyć oczy pięknym widokiem na Zamek w Czorsztynie i Niedzicy. Bajka! Choć początek treningu nie należał to najłatwiejszych to z czasem nogi się rozruszały i nikt nie żałował wyjścia z łóżka.
Po południu podzieliliśmy podopiecznych na dwie grupy. Zrobiliśmy długie spokojne rolowanie i rozciąganie. Pierwszą grupę poprowadziła Weronika z drugą pracował Michał.
V dzień
Na ten dzień zaplanowaliśmy wycieczkę w góry, na Lubań. Weronika cały wyjazd powtarzała, że tego dnia na pewno będzie piękna pogoda i zobaczą Tatry. Niestety w Kluszkowcach było mgliście i pochmurnie. Entuzjazm jednak nie opuszczał naszej trenerki. Im wyżej wchodziliśmy tym chmur było mniej a na niebie pokazywało się słońce. Las i góry były co raz piękniejsze. Tuż przed podejściem na Lubań wiatr przegonił chmury a nam ukazały się Tatry w całej okazałości. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że „Warto było się wspinać”.
Dzieci również przeszły 2 km w kierunku Lubania. Jednak ze względu na tempo marszu jak i warunki zawrócili do pensjonatu gdzie bawiły się pod okiem opiekunów.
Po południu pojechaliśmy na Halę Sportową. Na start wszyscy (dorośli i dzieci) bawiliśmy się w berka. Potem dzieci miały swoje zajęcia: grały, biegały ale najchętniej bawiły się we „flagi”. Dorosłym zaplanowaliśmy sprawność, ćwiczenia wzmacniające i techniki biegu. Pierwszą część stanowiły ćwiczenia w parach: obnażały nasze słabe punkty, czasem musieliśmy współpracować a czasem rywalizować. Dzięki temu poprawialiśmy zakresy i wzmacnialiśmy mięśnie w luźnej, wesołej atmosferze. Następnie pracowaliśmy nad techniką biegu: pomaszerowaliśmy na płotkach i ćwiczyliśmy na drabinkach koordynacyjnych. Całość zakończyliśmy spokojnym rozciąganiem.
VI dzień
Aż trudno uwierzyć, że obóz biegowy tak szybo minął! Ostatniego dnia wyszliśmy na „Zabawę Biegową”. Po kilku dniach w górach trzeba było trochę szybciej poprzebierać nogami. Każda z grup pod okiem swojego trenera wykonała inne zadanie biegowe. Na początku wszystkim było ciężko, nogi „nie szły”, były jak z ołowiu. Pod koniec treningu, mimo zmęczenia, czuliśmy się znacznie lepiej.
Mimo, że pogoda nie była typowo zimowa, spłynął śnieg i zabrakło spektakularnych widoków jakie mieliśmy podczas marcowego wyjazdu to ten obóz miał swój niepowtarzalny klimat. Podczas treningów trafialiśmy na okienko pogodowe a czasem nawet pojawiało się słońce. Mgły dodawały trasom uroku. Mieliśmy dostęp do naprawdę dobrych obiektów sportowych na czym skorzystali i dorośli i dzieci. Zrealizowaliśmy wszystkie zaplanowane treningi.
Dopisali też ludzie. Byli przyjaźni, otwarci i chętni do pracy. Każdy z nich wykonał zadania biegowe na miarę swoich sił i możliwości. Mamy nadzieję, że wykonane treningi i zdobyta wiedza zaprocentują podczas wiosennych startów. Liczymy też, że przyjaźnie jakie się zawiązały zostaną podtrzymane po powrocie do domów.
My tymczasem przedstawiamy ofertę kolejnych wyjazdów: obóz biegowy Majówka i obóz biegowy Wakacje [klik]