Zazwyczaj biegam sama, zresztą dopiero od 10 miesięcy. Nie na wszystkie pytania znajdzie się odpowiedź w necie/książkach/publikacjach. Pomyślałam więc, że fajnie byłoby pojechać na obóz, gdzie dostęp do trenera byłby bezpośredni, gdzie udałoby się zdobyć trochę praktycznej wiedzy na temat treningów, no i przede wszystkim gdzie ktoś z doświadczeniem i wiedzą, z łatwością wytknie i skoryguje błędy.
Po sprawdzeniu miejsca zakwaterowania (Hotel Jan w Szczawnicy), namówiłam swoich synów (lat 10,5 i 12) na wspólny wyjazd: bieganie dla mnie, basen dla nich. Wszyscy byliśmy zachwyceni i hotelem, i lokalizacją. Moje wegetariańskie posiłki były pyszne, a Chłopaki następnym razem zamawiają pełne porcje – nie dadzą sobie wmówić, że 1/2 tak pysznego obiadu im wystarczy!
Co do treningów, to idealnie spełniły moje oczekiwania, a podział na grupy w zależności od zaawansowania i aktualnej tężyzny dawał jednocześnie poczucie komfortu i delikatnego wyzwania.
Potwierdziły się moje podejrzenia, że treningi w grupie są bardzo motywujące, a jednocześnie okazały się lżejsze: człowiek ledwo zauważa, że minęło już tyle kilometrów biegu, albo czasu ćwiczeń. Dobra zabawa nie męczy, a fajne towarzystwo skutecznie odwraca uwagę 🙂
Przygotowanie poszczególnych zajęć, komentarze i pogadanki Weroniki, Michała i Marty były rzetelne i na wysokim poziomie merytorycznym, co dawało dodatkowo poczucie, że człowiek jest w dobrych rękach. Profesjonalizm, zaangażowanie i dobry humor, to te elementy 12tri, które mnie przekonały. Już dzisiaj wiem, gdzie i jak będę spędzać Sylwestra 2015!